Region

Bartnictwo na Kurpiach

Bartnicy – nazywani w aktach bartnych nowogrodzkich bartnikami Jego Królewskiej Mości lub po łacinie mellifices, stanowili wyodrębnioną grupę zawodową pozostającą pod bezpośrednim zwierzchnictwem administratorów dóbr królewskich. Na przestrzeni wielu wieków, pomimo zmieniających się stosunków społecznych, pozostawali ludźmi wolnymi, cieszącymi się licznymi przywilejami.

Rekrutowali się z różnych warstw społecznych. Byli wśród nich chłopi, mieszczanie i szlachta. Zachowane akta bartne ukazują bartników jako różnobarwną mozaikę stanów, gdyż każdy z nich występuje z przydomkiem właściwym swojemu pochodzeniu.

Najliczniejszą grupę, tworzącą gminy bartne, stanowili chłopi okreśalani jako „uczciwi”. Nieco mniej liczni byli „sławetni”, czyli mieszczanie pochodzący z Nowogrodu, Ostrołęki, Kolna i Łomży . Cieszyli się największą zamożnością wśród wszystkich bartników, a ponadto w ich rękach pozostawała większość urzędów bartnych, oczywiście oprócz funkcji starosty bartnego, który zgodnie z prawem musiał być pochodzenia szlacheckiego. Obok bowiem uczciwych i sławetnych, bartnictwem trudniła się także drobna szlachta, o której często „głucho u Niesieckiego i jedynie jest mowa u I.Kapicy – Milewskiego, a której majątek cały spoczywał w barci na puszczy i jakimś półku”. Arystokrację wśród bartników stanowili „urodzeni”. Była to najmniej liczna, ale najbardziej wpływowa grupa. W XVI – wiecznych aktach bartnych ostrołęckich spotykamy urodzonego Duczymińskiego, towarzysza ciechanowskiego, który sprzedaje bór wachowski sławetnemu Dąbkowskiemu

Na podstawie księgi bartnej ostrołęckiej L. Krzywicki wyliczył, że wzajemne proporcje wszystkich stanów społecznych wśród bartników były dla szlachetnych, sławetnych i uczciwych jak 7 : 14 : 44. Płynność między tymi grupami była dość duża i ciążyła głównie ku uczciwym, gdyż niejeden sławetny mieszczanin, z biegiem czasu, stawał się uczciwym, o czym mogą świadczyć oba przydomki pojawiające się w aktach bartnych przy nazwisku tej samej osoby.

Bartnicy tworzyli, pomimo dużego zróżnicowania społecznego, egalitarną grupę, w której nie występowało tak wielkie rozwarstwienie społeczne, jak np. na wsi pańszczyźnianej. Ogół bartników nazywano w księgach bartnych „bracią bartną” lub po łacinie „Fratrum Mellocidarum” natomiast poszczególni przedstawiciele tej grupy zawodowej tytułowano jako „bartników JKM (Jego Królewskiej Mości) puszczy nowogrodzkiej”.

Społeczność bartników składała się nie tylko z bartników – gospodarzy, którzy mieli swoje bory w puszczy, lecz także bartników chrostowych i tzw. luźnych.

O bartnikach chrostowych wspomina lustracja Nowogrodu z 1565, że „są 3 bartnicy, którzy na barci zeszli, tylko mają łąki w chróściech, ku barciam należące i zową się te bartniki chrostowemi”. Cieszyli się oni takimi samymi przywilejami jak pozostali bartnicy i byli zobowiązani do składania daniny miodowej w formie opłaty pieniężnej.

Dużym problemem byli natomiast bartnicy, zwanymi luźnymi. Pisał o nich Stanisław Skrodzki w „Porządku prawa bartnego w 1616 roku „. Loznych bartników jako zawsze bywało, tak i teraz jest po części, którzy bory swe poprzedawszy innym bartnikom, robią u innych bartników, a stąd zwykli w puszczy szkody czynić tak w pszczołach, jako w lasach, to jest pszczoły wydzierać, łyka w lasach drzeć, tak iż bartnicy dla takowych z trudnością łyk do swej roboty dostają. Zwykli też takowi lożny łącze w lasach stawiać i z gotowych bartniczych obchodząc wybierać, żywność w stanach albo schowaniach bartnikom bierać i inne szkody czynić. Zwykli też takowi lozni towarzystwo ze strzelcami miewać takowymi, których proznymi zowią, z nimi po puszczy chodząc. Spolnie szkody czyniąc, co się stšd czyni, że na takowych kary nie masz. Acz wprawdzie bartnikom robociązom (robotników) potrzeba, a wszakże takowym sposobem lozni bartnicy, u osiadłych robić mają , aby żaden lozny swa wolą do puszczy nie ważył się chodzić, aż ma mieć pewnego bartnika , u którego by za pieniądze robił. A w puszczy dotąd bywać ma, dokąd by o onego bartnika, u którego się robić najął robotę miał, a jako z nim na robotę zajdzie, tak zaś z nim z puszczy schodzić ma, czego sami bartnicy przestrzegać mają, a inaczej w puszczy bywać nie ma. A kto by kolwiek takowego loznego bartnika w puszczy króla Imci potrafił, a on nie mając pana, u którego by robił, po puszczy chodził, albo po łączach, albo łyka darł, albo też z gotowymi łykami z puszczy szedł, takowy lozny ma być pojman, a z tym coby niósł do dwora go oddać. A dwór takiego karać ma tak jak zasłuży „

Bartnicy luźni czy też chrostowi stanowili prawdopodobnie najbiedniejszą grupę ludzi. Obok nich spotykamy w aktach bartnych ludzi zamożnych, których majątek jeszcze dziś wydaje się imponujący. Należał do nich uczciwy Adam Frydryszczyk, którego syn Walenty Frydryszczyk alias Wydryszczyk, zaskarżył w 1696 roku w sądzie bartnym nowogrodzkim swoją macochę Zofię Adamową Frydryszczykową o spadek po rodzicach, tj. swoją część w borach oraz posag matki, na który składała się: „koni para z kolasą, wołów para młodych pięknych, krów trzy z wypustkami i jedna pierwiastka, jałowica dwuletnia, świnia jedna, chusty i spódnica czarna”

Bartnikami byli przede wszystkim mężczyźni, chociaż zdarzały się także kobiety. Na posiedzeniu sąąu bartnego w Nowogrodzie w 1659 roku uczciwy Marcin Świderek bartnik JKM z nad Szkwy skarżył „uczciwą Jadwigę Durfistową też bartniczkę tamże ode Skwy”. Był to jednak przypadek odosobniony, gdyż kobiety występowały jedynie jako wdowy po zmarłych bartnikach. Wynikało to z pozycji kobiet w ówczesnym społeczeństwie a także ze specyfiki pracy bartnej, która wymagała nie tylko zręczności, ale i znacznej tężyzny fizycznej. Tym nie mniej prawo bartne dopuszczało kobiety do dziedziczenia barci , „gdyby po zejściu z świata ojca, matki pozostało kilka córek [...], na któreby bór bartny prawem przyrodzony przypadł [...] starsza siostra dziedziczyć ma, a młodszym ile by ich było spłacić wedle wynalazku przyjacielskiego albo też składu Sądu Bartnego”.

Bartnikiem mógł więc teoretycznie zostać każdy, niezależnie od pochodzenia społecznego czy też płci. Praktycznie wyglądało to nieco inaczej. Urzędnicy bartni byli bardzo ostrożni i wymagający w stosunku do potencjalnego bartnika. Według K. Niszczyckiego każdy „ma być przyjęty do prawa bez żadnego omieszkania, chyba jeśliby jaką miał przyczynę jako to urodzenie niedobre jako z bękartów spłodzony, albo też bękart sam, albo po rodzicach zła sława była jaka, takowy nie ma być przyjęty między bartniki, wszak to kąkol lubo zielsko, oset, z wszelakiego zboża wyrywają, aby zboże czyste było, tak też aby bartnicy między sobą tak złodziejów, jako bękartów nie mieli w towarzystwie i bractwie swoim.”

Starsi organizacji bartnej byli zobowiązani ” zapytywać się skąd przychodzień ażeby świadków miał i metrykę przed sądem bartnym prezentował”. Jeżeli kandydat spełniał powyższe wymogi, a ponadto będąc osobą nieznaną przedstawił godnych zaufania świadków, którzy potwierdzili jego dobrą opinię oraz przedłożył sądowi swojš metrykę chrztu, mógł po złożeniu przysięgi zostać bartnikiem.

W Prawie bartnym K. Niszczycki zapisał rotę tej przysięgi. Brzmi ona następująco:

„Ja N. przysięgam Panu Bogu Wszechmogącemu w Troycy Świętey Jedynemu, iż chcę bydź wierny i posłuszny Panu Staroście Bartnemu, Sądowi jego i Jurisdykcyji Bartney, na ten czas i na będącey we dnie i w nocy, tajemnic pospolitych, a naywięcej które są prawu naszemu bartnemu pożyteczne nikomu nie zjawiać, a ktoby się przeciwił Panu Staroście Bartnemu i pospulstwu naszemu nie chcę pomagać, ale go poniżyć i tego nie taić, i to wszystko czynić i pełnić co należy ku pożytkowi i rozmnożeniu bartnemu. A jeœliby kto co niesprawiedliwego o bartnikach mówił, temu według możności moiey chcę się sprzeciwić i bronić i oświadczywszy obiecuję im to powiedzieć. Tak mi Panie Boże pomagaj, który też mnie w dzień sądny i wszystek świat sądzić będziesz.”

Przysięga kładła nacisk na posłuszeństwo i lojalność wobec starosty bartnego, co w rezultacie sprowadzało się do obowiązku denuncjacji. Jej celem było kontrolowanie działalności bartników w puszczy, gdyż specyfika ich pracy uniemożliwiała jakąkolwiek kontrolę, a przecież chodziło o tak cenne wówczas dobra, jak miód, wosk czy stare, grube drzewa. Niedostatki te miała łagodzić wewnętrzna samokontrola tej społeczności, zobowiązująca do donoszenia na innych bartników. W późniejszym kodeksie S. Skrodzkiego przysięgi takiej nie spotykamy, a o wszelkich nieprawidłowościach bartnicy przyrzekali informować w składanej co roku przysiędze rugowej.

Kalendarz imprez